Hurby, to była wielka wieś
17 - 21 lutego 1943 r. na III zjeździe OUN ( w wiosce Tereberze lub Wałujky koło Olecka w obwodzie lwowskim) postanowiono przystąpić na Wołyniu do otwartych walk partyzanckich. Kierownictwo nad walką partyzancką na Wołyniu, przejęli Wasyl Iwachiw oraz Dmytro Kljaczkiwśkyj z OUN-B. Rozpoczęły się ataki na polskie miejscowości położone na wschodzie przedwojennego województwa wołyńskiego. Ta część regionu znajdowała się na terenie Okręgu Wojskowego UPA "Turiw" podlegającemu Iwanowi Łytwyńczukowi "Dubowemu", który bezpośrednio koordynował pacyfikacje kolejnych polskich miejscowości. Wschód województwa na miejsce dokonywania zbrodni został wybrany nieprzypadkowo: w tych stronach Polacy stanowili wyraźną mniejszość w porównaniu do zachodu regionu. Z tego powodu przeprowadzenie ataku było łatwiejsze, gdyż oddziały UPA mogły liczyć na mobilizację okolicznej ludności ukraińskiej i zaangażowanie Samoobronych Kuszczowych Widdiłych (SKW), które były formą ukraińskiej samoobrony. Atak na Hurby, w którym udział wzięły oddziały UPA i SKW z okolicznych wsi ukraińskich (około 1000 osób w tym też kobiety ), nastąpił wieczorem 2 czerwca ( był to wtorek), rozpoczynając tym samym serię zbrodniczych napadów na polskie wsie w powiecie zdołbunowskim. Rozkaz do ataku wydał sam komendant UPA Dmytro Klaczkiwśkyj "Kłym Sawur". Według niego miał to być odwet za rzekome spacyfikowanie przez polskich policjantów w służbie niemieckiej ukraińskiej wsi Dermań-Załuże oraz kara za udzielanie schronienia radzieckim partyzantom. Polacy czuli się bezpiecznie w Hurbach, gdyż była to największa polska wieś w tej okolicy, położona z dala od innych. Z trzech stron otaczały ją lasy przechodzące w pola uprawne otaczające wieś. Od południa bagniste łąki i błotniste torfowiska, od zachodu zbocza Gór Krzemienieckich, od północy schowana była w lasy, sięgające pod Dubno. Hurby, to była wielka wieś, a równocześnie jakby oaza ciszy i spokoju. Chodziły od kilku miesięcy słuchy, że ta czy inna polska wieś została napadnięta